wtorek, 1 września 2015

Urlop na Księżycu, czyli o poszukiwaniu recepty na życie z pasją…

Trudno żyć z pasją, kiedy się jej jeszcze nie znalazło, trudno o frajdę z codzienności, kiedy owa codzienność bardziej frustruje niż przyprawia o rumieńce na twarzy. Jak zatem znaleźć pasję, po czym rozpoznać i skąd wiadomo, że to ta najlepsza dla mnie?

foto Jacek Lewiński


Uciekałam od odpowiadania na te pytania bardzo długo. Bo z pasją jest jak z zakochaniem. Dopada w najmniej oczekiwanym momencie i zazwyczaj wtedy, kiedy wcale jej nie szukamy. Pasji nie da się zmieścić w sztywne ramy definicji, ani żadna formuła excella do niej nie pasuje. Nie ma też jednej uniwersalnej recepty na życie z pasją. Ciągle mam przekonanie, że sam fakt, iż znalazłam własną nie upoważnia mnie do wymądrzania się na temat ścieżek, które do niej prowadzą, bo znam tylko jedną. Moja pasja zagrała na strunach mojego serducha, dlatego szybko się „dogadaliśmy”, ale nie ma gwarancji, że ktoś inny pokocha dokładnie to samo.
Żeby jednak nie zostawić czytelników zupełnie bez próby odpowiedzi, wypytałam znajomych pasjonatów o ich recepty na życie w zachwycie. Być może ktoś z was, drodzy czytelnicy, znajdzie w tym złoty środek lub chociażby inspirację do swoich własnych poszukiwań. Weźcie poprawkę na te pomysły i szukajcie własnych. Jeśli znajdziecie swoje pasje – napiszcie do mnie koniecznie jak tego dokonaliście. Może się bowiem okazać, że znajdziemy wspólny mianownik…
Z wielu historii pasją podpisanych wniosek jeden się nasuwa: życie bez niej jest jak mecz oglądany z perspektywy ławki rezerwowej, bez własnego w nim udziału. Niby jakieś emocje były, ale satysfakcji ciągle brak i niesmak pozostaje. Dlatego we własnym życiu warto być głównym aktorem a nie biernym widzem i, co równie ważne, przeżyć je według autorskiego scenariusza, a nie cudzego na nie pomysłu. Od czego zacząć?

Trzeba wyjść z domu, bo cuda dzieją się za progiem…
Najlepszy tego dowód sprawdziłam na własnej skórze rok temu.  Pojechałam z koleżanką na lotnisko sportowe, żeby polatać szybowcami. Na miejscu okazało się, że sprzęt ma awarię i nie ma szans na wzbicie się w powietrze. Koledzy wrócili do domu, po czym Monika rzuca pomysł, żeby wrócić za kilka godzin z kocykiem, książką i kawką. Lotniskowi bywalcy wiedzą, że najlepiej się czyta pod skrzydłem samolotu, a nawet najbardziej podła kawa na lotnisku smakuje jak napój bogów. I tak zaczytując się w tym przypływie szczęścia podchodzi do nas sympatyczny pan z pytaniem czy pomogłybyśmy w rozkładaniu balonu w zamian za lot tym kolorowym cudem. Lot balonem mi się marzył, rzecz jasna, od dawna. Efekt był taki, że spędziłyśmy cudny dzień w genialnym towarzystwie i z przygodą, która na długo zostanie w głowie. A żeby minąć się z tym marzeniem wystarczyło zwiesić głowę na kwintę, wrócić do domu marudząc, że nie dało się polatać tego dnia i zasiąść przed telewizorem… Takich rozwiązań nie polecam!
Pasji na pewno nie znajdzie się siedząc w domu z kartką i długopisem w ręku i zastanawiając się co mi sprawia frajdę. Ta taktyka sprawdza się w wielu innych przypadkach, ale pasja karze wstać z fotela i pójść za tym, gdzie intuicja zaprowadzi, włączając dziecięcą ciekawość i wściubiając nosa wszędzie tam, gdzie coś zwróci naszą uwagę. W pasjach musi się dziać, gotować na buzującym ogniu, inaczej będzie pachnieć nudą i znowu czegoś będzie brakować.

foto Jacek Lewiński


Dziecięce marzenia, zwłaszcza te szepczące, nie mają terminu ważności.
Warto się zastanowić za czym odwracaliśmy głowę jako dzieci i z jakim marzeniem zasypialiśmy. Dzieciaki mają to do siebie, że idą tam, gdzie ich ciekawość poniesie. Boją się mniej niż dorośli i szybko zapominają o pozbijanych kolanach czy łokciach. Dzięki temu niczego nie przekreślają. Nie zastanawiają się czy można latać w okularach i czy trzeba do tego zdrowia kosmonauty, tylko ładują mi się po kolei do każdego szybowca z przekonaniem, że każdy kolejny na pewno jest inny i ciekawy. Uwielbiam takim małym zapaleńcom pokazywać lotniskowe cuda i patrzeć na otwarte ze zdziwienia buzie, a potem patrzeć jak wracają za kilka dni z kolejnymi pytaniami. Pasja jest tam, gdzie oczy błyszczą i policzki się rumienią na samą myśl o tym, gdzie ta przygoda może zaprowadzić. Jedno wiem na pewno. W takich chwilach warto odpuścić sobie rozumową kalkulację i pójść za głosem serca. W życiu emocje bywają nie najlepszym doradcą, w pasjach jest odwrotnie…

Co cię powstrzymuje?
Kilka miesięcy temu, przy nieplanowanej pogawędce z panem policjantem na temat prędkości rozmowa nagle zeszła na temat latania, bo panu się całe życie marzyło spróbować, ale nigdy się nie odważył. Pytał więc jak to jest, a mnie przez myśl przemknęła najkrótsza i zarazem najbardziej przekonująca rozmowa z kolegą z pracy, który przed laty słysząc ode mnie że chciałabym wiedzieć jak to jest - zapytał tylko „a co cię powstrzymuje?”. Gdyby nie on, nie pisałabym dziś tego artykułu, nie wiedziałabym jak smakuje podniebna wycieczka i ściganie się z żywym bocianem w jednym kominie, nie byłoby też ani „Spotkań z Pasją”, ani wielu innych spełnionych marzeń. Stąd wniosek, że do znalezienia pasji, potrzeba gotowości podjęcia ryzyka, że coś się nie uda, że się nie spodoba i trzeba będzie szukać dalej. Ale wierzcie mi, że ta gra jest warta świeczki. Naprawdę warto kilka razy się potknąć i pomylić, żeby znaleźć tę właściwą, a znaleźć można tylko szukając.
Ktoś powie, że to kosztuje. Owszem. Jak wszystko. Ale trzeba pamiętać, że za pasje płacimy walutą codzienną, a mimo to, ich realizacja daje w zamian emocje i wrażenia niemożliwe do wycenienia wartością nominałów. Pasja jest ponadto jak życiowy piorunochron. Nawet jeśli wszystko dokoła spłonie od jednej zapałki, to ona zostaje – wciąż ta sama i wciąż tak samo cieszy.

Podsumowując, muszę przyznać, że nadal nie umiem dać jednej i niezawodnej recepty na to, jak pasji szukać ani gdzie ją znaleźć. Zwłaszcza tej prawdziwej, niebędącej tylko zajęciem na czas, gdy nie muszę gnać za własnym ogonem. Ale wiem, że jak już znajdziesz, to dostaniesz takiego kopniaka pozytywnych wrażeń, że Księżyc wyda się osiągalny w planach urlopowych…

foto Jacek Lewiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz