piątek, 22 sierpnia 2014

Kto Cię wspiera w drodze na szczyt...

Przyjaciel potrzebny od zaraz…

O przyjaźni mówi się wiele. Czasem zbyt wiele. Tej prawdziwej nie trzeba nikomu wyłuszczać i tłumaczyć. Zresztą, ona i tak nie mieści się w słowach…
Przyjaźni mi potrzeba takiej niezwyczajnej, ciut nieprzystającej do tego świata w ciągłej pogoni za sukcesem i w zadyszce przed metą. Przyjaciela pragnę, ale takiego do zakasania rękawów, kiedy ja sama nie daję rady postawić żagla na moim okręcie. I takiego do uściskania i wzruszenia kiedy szczęście kipi mi uszami. Takiego, co będzie kibicował mojej miłości, co nie będzie miał swojego planu na moje życie. Takiego, co wysłucha o tym, co mnie martwi, trapi i boli, ale bez oceny i dobrych rad. Wreszcie takiego, co zaryzykuje tę przyjaźń stawiając mnie do pionu kiedy potrzeba, otwartym tekstem i bez ogródek mówiąc co myśli o moich mniej mądrych wyborach i przez to mnie samej da do myślenia.

Prawdziwy przyjaciel jest jak rezerwa paliwa na ostatnie 100km, kiedy mam ostro pod górkę i potrzebuję by ktoś był obok. Dokładnie wie kiedy zabrać mi plecak i go ponieść za mnie, a kiedy go oddać bo ja chcę odzyskać kontrolę nad swoim życiem. To taki życiowy piorunochron który wie kiedy zmotywować kopniakiem, a kiedy po prostu bez słowa przytulić. Wie też kiedy iść pół kroku za mną czuwając, żebym się nie zachwiała, a kiedy poczekać na mecie po to, żeby wzruszyć się ze mną moim sukcesem…

foto Internet